Bohaterami „JOBA” są trzej przyjaciele z osiedla. Złośliwi określają ich słowami: darmozjady, gamonie, debile. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że jest to mocne uproszczenie. Tak naprawdę Chemika, Adiego i Pelego świat nie docenił. Nie docenił JESZCZE. Życie serwuje im wyzwania i trudności, ale nasi bohaterowie potrafią stawiać im czoła - z zaangażowaniem i młodzieńczym luzem.
Weźmy na początek Chemika. Przezwiska tego nie zdobył przez przypadek. Już jako dziecko zasłynął z eksperymentowania. Kiedy dostał w prezencie gwiazdkowy zestaw małego chemika, od razu wzniecił pożar. Co innego Pele. On interesował się sportem. Przydomek po słynnym piłkarzu zyskał, kiedy w młodości trenował piłkę nożną, a na bramce ustawiał swoją babcię. Adi to po prostu Adi, właśnie po raz kolejny stracił pracę i rozpoczyna poszukiwanie nowej. Z pomocą przychodzi jego dziewczyna, a właściwie jej ojciec, który umawia go na rozmowę kwalifikacyjną w pewnej renomowanej firmie. Problem w tym, że rozmowa odbyć ma się po angielsku. Adi z angielskim nie miał wiele do czynienia, jedynym rozwiązaniem wydaje się być ekspresowy kurs języka. Presja rośnie, kiedy dziewczyna oświadcza, że od powodzenia rozmowy uzależnia ich wspólną przyszłość.
Perypetie mają też Chemik i Pele. Tego pierwszego do szewskiej pasji doprowadza hałaśliwy pies sąsiada i to przeciwko niemu Chemik wyciąga cały arsenał małego sadysty. Ale zwierzak jest z tych twardych; do akcji wkroczyć będzie musiał profesjonalista - Hycelman, swojski Superman po kuracji w zakładzie zamkniętym.
Dla Pelego największym wyzwaniem jest egzamin na prawo jazdy. Nie mniejszym jednak problemem będzie jego babcia, rozsmakowana nie tyle w lekach, co w pewnym mongolskim specyfiku.
Ukojenie przynosi telewizja i bijący rekordy popularności teleturniej „Sąsiedzi” prowadzony przez Krzysztofa Ibisza. Niecodziennej rozrywki dostarcza w nim mordercza rywalizacja dwóch rodzin, której zwieńczeniem i nagrodą główną jest sesja dewastacyjna w mieszkaniu znienawidzonych sąsiadów.